Zapusty (zwane także mięsopustem) to kilka ostatnich dni karnawału, trwające od „tłustego czwartku” do północy wtorku poprzedzającego Środę Popielcową.
Zapusty obchodzona głośno i hucznie: jedzono i pito ponad miarę, tańczono, swatano. W ostatnie dni zapustne, zwane diabelskimi lub ostatkami raczono się tłustymi słodkościami – racuchami, blinami i pampuchami oraz ciastem nadziewanym słoniną i smażonym na smalcu. Stąd pochodzi tradycja „tłustego czwartku”, który rozpoczynał „tłusty tydzień”, wieńczący karnawał. Dziś z bogactwa dawnych obyczajów pozostał tylko „tłusty czwartek”, w którym królują na naszych stołach pączki i faworki, czyli chrust.
Chociaż nie wiemy dokładnie, kiedy karnawał zadomowił się w polskim kalendarzu, to skierowane przeciwko mięsopustnemu świętowaniu wystąpienia pojawiały się u nas w tym samym czasie co na zachodzie Europy. Począwszy od XV wieku mięsopust był już przedmiotem krytyki kaznodziejów. Post i karnawał zyskują wtedy postać obiegowych symboli przedstawiających dwa modele życia, które między sobą rywalizują. Zmagania te stanowiły artystyczne inspiracje malarzy, poetów czy kompozytorów. Jedną z bardziej znanych prac uosabiających ten pojedynek jest obraz Pietera Bruegla z 1559 r Walka Karnawału z Postem. Zapustne sceny przybierały także postać sądów nad Karnawałem, które kończyły się spaleniem kukły wyobrażającej czas rozpustnej zabawy. Obraz tego niderlandzkiego twórcy stał się kanwą dla piosenki Jacka Kaczmarskiego i Przemysława Gintrowskiego „Wojna postu z karnawałem”
Zwykle w ostatnie trzy dni karnawału po polskich wsiach krążyli młodzieńcy przebrani za różne stwory. Pukali do okien, wstępowali do domów, śpiewali i tańczyli. Gospodarze zawsze chętnie ich przyjmowali i częstowali smakołykami. Inaczej było na dworach, tam bowiem urządzano wystawne bale maskowe.
W każdym regionie naszego kraju król Zapust wyglądał trochę inaczej. Na Lubelszczyźnie był strojnym bahusem, na Podlasiu żądał tzw. włóczebnego – skąpcom groził nieurodzajem w nowym roku. Na Kujawach i w Wielkopolsce w ostatkowy wtorek karnawału miała miejsce zabawa zwana Podkoziołkiem. Brały w niej udział dziewczęta, które nie wyszły jeszcze za mąż. Składały podkoziołkowi zaoszczędzone pieniądze, a w zamian za to mogły zatańczyć z wybranym przez siebie kawalerem.
Współczesny karnawał wygląda już nieco inaczej — organizowane są bale, mniej lub bardziej wystawne. Na polskich wsiach, a także w miastach ludzie nadal uwielbiają zabawy. Ostatki urządzają dziś panie z kół gospodyń wiejskich. W niektórych regionach ludzie kultywują jednak dawne zwyczaje organizując korowody zapustne z przebierańcami. Wspólne świętowanie karnawału to również doskonały sposób na budowanie lokalnych więzi.